wielkie usta

wielkie usta
"W głowie można mieć wszystko i oczywiście też każdy ma wszystko w głowie, ale na papierze prawie nikt nic nie ma" /Bernhard/

wtorek, 26 marca 2013

Śmierć na rynku wśród koszy pomarańczy (H. Blasim, "Szaleniec z Placu Wolności")

Ucieczki przez las w środku nocy i śmierć na rynku wśród koszy pomarańczy. Opowieść o bombach, zamachach, Mahomecie i Proroku to tylko niewielka część tej książki. Jej materią są ludzkie sprawy: seks, pasja, samotność, strach, namiętność, szaleństwo, rodzicielstwo, interesy, plotki, uczciwość i odwaga, w zasadzie nic specjalnego, „historia jak historia”. Na końcu zawsze gdzieś wybuchnie jakaś bomba, zamachowiec-kobieta wysadzi się wśród pomarańczy.

Blasim bardzo przewrotnie, ustami bohatera opowiadania Pieśń kozy – Abu Rubata – mówi: [...] lepsze historie to nie znaczy straszniejsze czy smutniejsze. Ważna jest ich wiarygodność i styl opowiadania. Autor wydaje się podzielać ten pogląd, a mimo to przytacza historię chłopca, który zjadł palce swojej dziewczyny, opowieść o urwanym sromie samobójczyni, znalezionym pośród ryb na targu, o kilkulatku, który utopił brata w dziurze z gównem czy o człowieku-wilku, który zjadł swoich towarzyszy. I słowami innego ze swoich bohaterów ripostuje Abu Rubata: Historia to historia, dobra czy nie.

Blasim nie zachowuje milczenia ani nie ucieka w eksperymenty formalne (choć co rusz podkreśla się w jego prozie elementy hiperrealizmu i surrealizmu). Autor nie udaje, że nie da się tego wszystkiego opowiedzieć. Przeciwnie, mówi, że trudniej zatkać ludziom usta – opowieści się z nich wylewają. I nic ich nie poraża. Żadna groza ani strach w obliczu śmierci. Wszystko da się opowiedzieć i to w dodatku na kilka sposobów. Sprawozdawczo, poetycko, z puentą albo jak z księgi baśni Tysiąca i jednej nocy. Każdy ze sposobów opowiadania ma swoją funkcję, podobnie jak baśniowe opowieści, w których ojciec zjada własne dzieci. Można też opowiadać ze szczególną brutalnością. Tak czynią ludzie, którzy nie boją się niczego, bo w domu mają śmierć. Nie „ekspresywna ironia”, ale „prymitywne brednie plemienne” pozwalają ludziom skryć się za makabrycznym śmiechem.



Hasan Blasim
Szaleniec z Placu Wolności
Tłumaczenie: Agnieszka Piotrowska
Biuro Literackie, 2013
Liczba stron: 136





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz