Na kolanach modelki ucharakteryzowanej na Matkę
Boską spoczywa nagie ciało mężczyzny. Porządek symboliczny natychmiast nadaje
sens przedstawieniu – to pieta; kadr jest malarski, a ujęcie trwa na tyle
długo, byśmy zdołali je rozszyfrować. Widz cieszy się z odnalezienia właściwego
kontekstu, ale Leos Carax nie pozwala mu czuć się dobrze. Na kolanach „Matki
Boskiej” spoczywa karzeł, który ma wzwód.
Konsternacja i wściekłość – to reakcje pewnej
grupy widzów na film „Holy Motors”. I na tej grupie chciałabym się skupić, bo
pasuje ona do mojej teorii. Pasują do niej również komentarze takie jak ten:
„Przyznam, że chwilami nie wiedziałem, czy bić brawo czy wyjść z sali (…)”
oraz: „Nie znam twórczości tego gościa w ogóle i chyba nie będę miała odwagi
sięgnąć po kolejne jego dzieła. Co do szympansów… to co, myślisz, że facet z
nimi mieszkał naprawdę?” (www.filmweb.pl).
W tym samym czasie krytycy twierdzą: neobarok,
surrealizm, kolaż („EKRANy” 2012, nr 6) albo mówią po prostu wszystko, co
wiedzą, rozkładają na części pierwsze wybrane sceny i, tłumacząc szczegółowo
pochodzenie cytatów, nawiązania i korespondencję sztuk, wychodzą z opresji
bardzo zgrabnie – uruchamiają intelektualne bączki. Bronią się dzielnie na
swoich pozycjach i nikt im nie zarzuci tego, co reżyserka „Big Love” pewnemu
krytykowi filmowemu, a mianowicie, że nie odczytali wszystkiego, co autor miał
na myśli.
Dziewięć epizodów plus prolog i epilog, z
których składa się film, pozostawiają widzowi absolutną swobodę. Dlatego każde
streszczenie musi już być silną interpretacją tego, co proponuje Leos Carax.
Łatwiej, a – według mnie – również z większym pożytkiem, będzie opowiedzieć o
tym, co ten film robi z widzem, niż o tym, co się w nim dzieje, bo owo dzianie
się osadzone jest w niestabilnym świecie, w którym nie sposób ustalić „zasady
rzeczywistości”.
Pan Oskar (Denis Lavant), podróżując po Paryżu
prowadzoną przez elegancką panią szofer (Édith Scob) limuzyną, wciela się w
najdziwniejsze postaci (w jednej z recenzji znalazłam zdanie: „Film ukazuje nam
dzień z życia człowieka wcielającego się w rolę zwykłych ludzi”; można więc i
tak). We wnętrzu samochodu (czy aby na pewno samochodu?) znajduje się obszerna
garderoba, w której chwilami nieco znużony kolejnymi „zleceniami” bohater
przeobraża nie tylko swój strój, ale i ciało, przyjmując rolę starej żebraczki,
potworkowatego karła z bielmem na oku czy ojca rodziny. Za każdym razem, kiedy
widz jest już o krok od rozwiązania zagadki (kim jest główny bohater? co to za
zlecenia? kto i czy mu płaci?), wytrąca się go z pewności co do słuszności
obranej interpretacji (patrz: konsternacja). Tak jest aż do ostatniej sceny, aż
do ostatniej sekundy.
Spróbujmy spojrzeć na film Caraksa z punktu
widzenia psychoanalizy. Proponowane przez Jacques’a Lacana rozwarstwienie
świata na trzy poziomy: symbolicznego, Realnego i wyobrażeniowego,
odpowiadałoby trzem planom, na których da się odczytywać „Holy Motors”. W
porządku symbolicznym pojawia się piękno ideału – wystylizowane i niewzruszone
(modelka na cmentarzu). W momencie, gdy widza zaskakują wydarzenia zupełnie
niezrozumiałe, pojawia się porządek Realnego (karzeł). Nie da się go owinąć
sensem ani okiełznać. Jest jeszcze porządek wyobrażeniowy, który powinien
proponować odbiorcy spójną wizję całości (tej raczej brak). W przypadku „Holy
Motors” porządek wyobrażeniowy zdominowany został przez symboliczne i Realne.
Nie wiadomo do końca, co się dzieje, jak to uspójnić, jak o tym opowiedzieć w
kilku zdaniach. Tego, co jest zwykle motorem filmu – wydarzeń i bohaterów – nie
da się określić. Postaci nie mają rysu psychologicznego (a przynajmniej nie
wydaje się, by mogły mieć, skoro ulegają rozbiciu na wiele figur). No a
wydarzenia? Skąd mamy wiedzieć, co się dzieje naprawdę, skoro ktoś nagle odgryza
komuś palce, ni z tego ni z owego pojawia się symulacja komputerowa, a bohater
wyrusza na misję, by zabić sam siebie, a kiedy zabija tego drugiego siebie,
okazuje się, że jednak i tak nie umarł? Porządek wyobrażeniowy nie działa.
W porządku symbolicznym (według Lacana, kierują
nim reguły, zasady, konwencje i schematy) produkowane jest piękno. Tutaj odbywa
się całe malarskie pozowanie (epizod z karłem ustawiającym Evę Mendes), które
każe wpisywać „Holy Motors” w nurt filmowego neobaroku. Wielki symbol –
świadomie wyeksploatowany u Caraksa – to symbol życia jako spektaklu, w którym
gramy określone role. Na styku symbolicznego i Realnego, tam, gdzie język
przestaje działać, dochodzi do starcia między symbolem a niewyrażalnym, między
pięknem a brzydotą. To właśnie ukazuje scena z karłem i modelką.
Naprężony członek karła to obiekt częściowy, organ
bez ciała. Poprzez niego
przejawia się Realne, które nie wpasowuje się w symbolikę piety. Rozerwaniu
ulega sens zbudowany w porządku symbolicznym. I wtedy trzeba uruchamiać śmiech
albo wyjść z kina, bo Realne jest nie do zniesienia (patrz: wściekłość). Kiedy
widz przyzwyczaja się do jakiegoś określonego symbolicznego znaczenia sceny,
nagle wybijany jest ze swojej pewności.
Najbardziej wyrazistym przykładem, którym
posługuje się Slavoj Žižek, chcąc zobrazować ideę obiektu częściowego, jest
zautonomizowana dłoń z „Podziemnego kręgu”: „W połowie »Podziemnego kręgu«
Davida Finchera (1999) pojawia się niepokojąca scena (dorównująca
najdziwniejszym pomysłom Lyncha) – rodzaj zapowiedzi zaskakującego odwrócenia,
które otrzymujemy w finale filmu. Główny bohater szantażuje swojego szefa i
próbuje go przekonać, że powinien mu płacić nawet wtedy, gdy nie pracuje. W
pewnym momencie zaczyna okładać pięściami samego siebie i rzucać się po całym
biurze”. W „Holy Motors” takim autonomicznymorganem
bez ciała jest członek
karła. Obiekt częściowy ukazuje ludzkie ciało jako kombinację autonomicznych
organów, które mogą wymknąć się spod kontroli. Žižek robi w tym kontekście aluzję do filmów
pornograficznych, w których ciało tak właśnie bywa przedstawiane: „tutaj usta i
biust, tam anus, blisko niego otwór waginalny”. Scena z filmu Leosa Caraksa tym
różni się od filmów pornograficznych, że nie chodzi w niej o samo ukazanie
obiektu częściowego, ale raczej o to, co wdarcie się elementu z porządku
Realnego robi z porządkiem symbolicznym oraz jak symboliczne obezwładnia
Realne. Carax pokazuje to w jednej z najbardziej statycznych scen.
Opinie: „Wybacz stary, chyba ci się nie udało…
ale zobaczyłem najśmieszniejszą erekcję świata” (gameplay.pl) pokazują w
praktyce działanie wprawionego przez twórcę w ruch mechanizmu. Bo śmiechem
oswajamy przebłyski Realnego, co oczywiście zostało zaprojektowane przez
reżysera. To nie jedyny moment, kiedy podczas oglądania „Holy Motors”
publiczność wybucha śmiechem albo to tu, to tam pojawiają się szmery i słychać,
jak ktoś się wierci w fotelu. Ciągłe wytrącanie widza z przyjmowanych założeń
to strategia konstytutywna dla tego filmu. Reakcja odbiorcy musi być nieprzychylna,
jednakże nie jest to ten sam rodzaj irytacji, który często towarzyszy odbiorowi
artystowskiego kina – od irytacji do ziewania. Widz jest prowokowany i
wytrącany z równowagi, bo nie może nazwać tego, co widzi.
Przez pryzmat epizodu z modelką i karłem można
interpretować całość – „Holy Motors” to perwersyjny romans piękna z brzydotą.
Piękno (modelka), choć porwane i zaciągnięte do kanałów, pozostaje
niewzruszone. Brzydota jest przez nie (czyli przez owo „symboliczne”)
obezwładniana – karzeł wydaje się nie tyle odrażający, co wystylizowany na
odrażającego! Po stronie piękna stoją: malarskość, ornamentacyjność, dobór
muzyki czy – jak mówią niektórzy – przerost formy. Po stronie brzydoty jest
treść – Lacanowskie Realne, to, czego nie da się zrozumieć, a co wywołuje
konsternację i wściekłość.
LITERATURA:
„EKRANy” 2012, nr 6.
http://gameplay.pl/news.asp?ID=74199.
http://www.filmweb.pl/film/Holy+Motors-2012-637408/discussion/Pora%C5%BCka,2143739.
http://www.youtube.com/watch?v=5HJHyBZIqxw.
„Holy Motors”. Scenariusz i reżyseria: Leos Carax. Obsada: Denis Lavant, Édith Scob, Eva Mendes, Kylie Minogue, Leos Carax i in. Gatunek: dramat surrealistyczny. Produkcja: Francja / Niemcy 2012, 115 min.
ArtPapier 15 kwietnia 8 (224) / 2013
http://artpapier.com/index.php?page=artykul&wydanie=175&artykul=3728&kat=3
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz